Dzień dobry.
Jak zwykło się mówić „ziarnko do ziarnka, z zbierze się miarka”, lub że ”nie od razu Rzym zbudowano”. Tak właśnie ma się sprawa w przypadku oszczędności. Jeśli nie mamy ich w ogóle to najlepiej zacząć od drobnych kwot, których często nawet nie zauważamy w naszym codziennym życiu. Dlatego też dzisiaj przychodzę do was z 10 pomysłami które moim zdaniem warto zastosować na początku drogi do gromadzenia oszczędności.
- Płać rachunki z konta bankowego
Niby logiczne, tyko ciągle spotykam na poczcie tłumy osób z papierowymi poleceniami przelewu. Rozumiem że jest to wygodne (szczególnie dla osób starszych), w końcu ktoś odwala za nas tą wątpliwą przyjemność. Jednak koszt opłacenia jednego druczku waha się od 1 do nawet 5 zł, nie mówiąc już o czasie który tracimy stojąc w kolejkach. Załóżmy że co miesiąc mamy 5 takich rachunków do zapłacenia. Czy nie lepiej po niedzielnym obiadku zasiąść przed komputerem z kawą i kawałkiem ciasta (żeby chociaż trochę uprzyjemnić sobie tę bolesną powinność). Gwarantuje że nie zajmie wam to więcej niż pół godzinki.
- Trzymaj pieniądze na koncie oszczędnościowym.
Zdaje sobie sprawę z tego że otrzymując wypłatę marzysz tylko o tym żeby coś sobie kupić, w końcu ciężko pracowałeś na nią cały miesiąc. Też tak kiedyś robiłam, jednak od jakiegoś czasu staram się jak największą część pieniędzy trzymać na koncie oszczędnościowym tak długo jak tylko się da. Noszę przy sobie tylko trochę gotówki i nie mam nic na koncie głównym. Gdy chce zapłacić rachunki lub zrobić zakupy robię odpowiednio wcześniej przelew na konto główne. Wielokrotnie uchroniło mnie to przed nieprzemyślanymi zakupami. A odsetki które udało mi się wyhodować to od kilku do nawet kilkudziesięciu złotych miesięcznie (są zależne od tego ile mamy na koncie może to być jedna wypłata, dwie, trzy, a nawet 10)
- Zbieraj surowce wtórne i sprzedawaj je
Na temat surowców wtórnych pisałam już na blogu. Ja uwielbiam tą metodę (bo czyż może być coś piękniejszego niż zarabianie na śmieciach) wymaga od nas trochę pracy i miejsca, ale można się wzbogacić od kilkunastu do nawet kilkuset złotych (jeśli zmagazynujecie odpowiednio dużo materiału).
- Świeże powietrze zamiast siłowni.
Karnety na siłownie są bardzo drogie, nie mówiąc już o pojedynczych wejściach. A przecież kalorie możemy spalać: spacerując, jeżdżąc na rowerze biegając, czy korzystając z siłowni plenerowych (w moim mieście można je znaleźć na co drugiej ulicy) Warto rozważyć tę opcje chociażby w okresie letnim, a może uda wam się namówić koleżankę do wspólnego dbania o formę.
- Zapomnij o samochodzie.
Jak udało wam się przeżyć zanim zrobiliście prawo jazdy i dorobiliście się samochodu? Pewnie więcej chodziliście, jeździliście rowerem lub korzystaliście z publicznej komunikacji. Może warto do tego powrócić? Bo czy opłaca się wyciągać samochód żeby pojechać do sklepu oddalonego o kilometr. Ja do pracy staram się dojeżdżać rowerem, a jeśli aura na to nie pozwala korzystam z autobusu. Może warto się troszkę poświęcić, paliwo jest obecnie bardzo drogie, a gdzie jeszcze ubezpieczenie OC, przegląd i naprawy. A spacerując czy jeżdżąc rowerem mamy dwa w jednym: przemieszczamy się z miejsca na miejsce i na dodatek trenujemy.
- Kup kubek termiczny i parz kawę w domu.
Niby oczywiste, ale ciągle widzę mnóstwo osób poruszających się po mieście z papierowym kubkiem jednej z popularniejszych kawiarni. Koszt takiej kawy to około 10 zł, zaś za dobry kubek termiczny (który jeśli będziemy o niego odpowiednio dbać posłuży nam nawet kilka lat) to koszt od 25- do 50 zł. Jeśli dodamy do tego pobudkę 5 minut wcześniej to mamy kawę za grosze.
- Zaprzyjaźnij się z ciucholandem.
Większość mojej szafy to ubrania z drugiej ręki. Oczywiście zdarza mi się kupić coś nowego (ale jest to naprawdę sporadyczne). Za nową podkoszulkę (nie najlepszej jakości) w sklepie lub na bazarze wydamy około 20 zł, za to w ciucholandzie możemy upolować coś wyjątkowego już od 1 zł. Jeśli nie masz oporów przed noszeniem używanych rzeczy to naprawdę warto spróbować.
- Pozbądź się rzeczy których nie używasz.
Przejrzyj swoją szafę, zrób porządek w piwnicy. Wszystkie rzeczy których już nie używasz, a są jeszcze w dobrym stanie wystaw na sprzedaż. Nie tylko odgracicie przestrzeń, ale również zdobędziecie trochę pieniążków które można wykorzystać na spłatę raty kredytu, wakacje, czy drobną inwestycję.
9. Zacznij korzystać z biblioteki.
Zamiast kupować książki zacznij korzystać z biblioteki. Czy naprawdę musisz mieć każdą pozycję na własność? Ja bardzo często korzystam z biblioteki: wypożyczam książki, czytam je i dopiero jeśli jestem pewna że nie mogę bez niej żyć kupuję. Dzięki temu w mojej bibliotece nie ma przypadkowych książek po które więcej nie sięgnę. Ty też znajdź dobrze wyposażoną bibliotekę w swoim mieście i korzystaj do woli.
10. Korzystaj z programów lojalnościowych
Obecnie chyba każdy większy sklep ma dla swoich klientów ofertę lojalnościową: w postaci rabatów na zakupy czy wymianę punktów na bony zakupowe lub nagrody. Dlaczego by nie skorzystać z takiej możliwości. Miło jest dostać nawet małą rzecz za darmo, lub prawie za darmo.
I to tyle jeśli chodzi o moje pomysły na drobne codzienne oszczędności. A wy macie jakieś swoje sposoby na oszczędzanie? Podzielcie się nimi, chętnie wypróbuję.